Jarosław Kaczyński straszy cię, że wróci do władzy. Paczka papierosów tym, że umrzesz na raka, butelka wódki marskością wątroby. Kościół diabłem, piekłem i zbiórką na remont kaplicy. Były wicepremier trzecia falą recesji gospodarczej, która ma przyjść nieuchronnie. Kura, która lezie, dziobie i gdacze – tym że uosabia ptasią grypę, prosie przyrumienione na ruszcie włośnicą, gulasz wołowy chorobą Creutzfeldta-Jakoba. Nie pójdziesz do szpitala – umrzesz. Pójdziesz, to tym bardziej. Czeka tam na ciebie żółtaczka, paciorkowiec, sepsa, strajk lekarzy, pielęgniarek. Telewizja straszy również nieodzownym w chorobie wydatkiem na łapówkę. Radio narastającym bandytyzmem i zbliżającymi się mrozami. Jedziesz – szosa ściele się krzyżami, oznaczającymi czyjąś śmierć. Leżysz – z powodu pokoju najczęściej teraz umiera się we własnym łóżku. Patrzysz w niebo – dziura ozonowa. Patrzysz w dół- olbrzymie złoża metanu zagrażające naszej egzystencji. Nie kupisz voltarenu, wykończy cię kręgosłup, avenocu załatwią cię hemoroidy. Masz żonę – taka osoba, jeśli nie zdradza męża, to choruje na nowy samochód. Masz dzieci – zagrażają im pedofile, pijani kierowcy i pogiertychowa, prokatolicka szkoła. Pracujesz – mogą cię wyrzucić. Wyrzucą – strach przed bezrobociem. Będąc zdrowym można zachorować, będąc bogatym stracić, zakochanym doznać zawodu. Żywnością można się zatruć, ale i picie bez zakąski nie jest zdrowe. Młodych straszą starością, starych – naporem młodych, kobiety – upośledzeniem społecznym, mężczyzn – seksualnym, umysłowym i narastającym feminizmem.Przeciętnego człowieka straszą tylko trochę, ale za to stale i wszystkim.
Czyż wobec tego nie lepiej wybrać się na długi spacer brzegiem morza planując podczas niego menu na Święta? :)
Zośka (Friday, 16 December 2011 00:21)
Każdego roku boję się, że tegoroczne Święta nie dorównają ubiegłorocznym. Życie jest pełne obaw i trosk.
Donka (Friday, 16 December 2011 05:22)
Ja wiem, że mowa jest o sprawach nader poważnych, ale powyższy zestaw nie wiedzieć, czemu rozbawił mnie. ;)
To prawda, że straszą nas z każdej strony na wszelkie sposoby. Dokładnie tak, jak to ujął autor. A już te gadające z talerza jajka, marchewki, ogórki, kluski, frytki, owoce itp. doprowadzają mnie do białej gorączki. Gdybym była teraz dzieckiem, to za chińskiego boga nie nadziałabym żadnego jajka na widelec, a już na pewno nie wzięłabym go do ust. Toż to żyje i jest takie milutkie! ;)
Poutykanie jak kiepskim farszem reklamami wszelkiego kalibru filmów, audycji radiowych zostało już powszechnie skrytykowane, ale... wszak stacje rtv muszą się z czegoś utrzymać. Krnąbrni odbiorcy wymigują się przecie od abonentowych należności i kicha. Czyja wina? Nasza, proszę Państwa... ;P
Nauczyliśmy się już chyba nieco wybiórczości w przyjmowaniu do wiadomości natłoku informacyjnego i jego często przerażającej wymowy - tylko niekiedy mamy wrażenie, że za chwilę będziemy chorzy na to wszystko, z czego chcą nas tak "życzliwie" uleczyć. ;P
Moje tegoroczne święta na pewno nie dorównają poprzednim - brak Taty. Święta to również czas refleksji. Życie zawsze było pełne obaw przed różnorakimi problemami, ale... zostawmy sobie te ciemne strony na później - one nie uciekną, tego niestety jestem pewna, jeno jedne nieco zbledną, a inne się wyostrzą. Taki life. Podarujmy sobie w miarę własnych możliwości te parę dni względnego spokoju, przyjrzyjmy się uważniej otoczeniu: jakie to już wielkie drzewa wyrosły w pobliskim parku, w iglakach kłócą się wróble, a sikorki jak zwykle buszują wśród wyschniętych owoców dzikiej jabłoni, pies sąsiada merda ogonem na nasz widok..., a morze szumi nieustannie tym samym głosem od wielu wielu lat... :)
Donka (Friday, 16 December 2011 05:24)
Łomatko... Nawet nie zauważyłam, że wyszedł mi taki... elaborat. Ale numer... ;))
włóczykij (Friday, 16 December 2011 12:24)
Numer przedni:)))
To prawda,atakowani jesteśmy z każdej strony.Jeżeli nie zachęca się nas do czegoś,to straszy przed czymś.Wzbudza obawy,intryguje a za większością z tych poczynań stoi komercja.Pieniądz rządzi światem i ludźmi,nie ideały,nie zdrowie,nie formy grzecznościowe:))My możemy jedynie w swym bezpośrednim otoczeniu budować nasze azyle,które jednak nie będą nigdy wolne od obaw;)
Donka (Tuesday, 20 December 2011 14:00)
:))
Łapię się na tym, że przyciszam telewizor do cna, gdy zaczynają się reklamy.
W pracy patrzę z mieszanymi uczuciami na przedstawicieli firm medycznych, którzy szukają zbytu dla swoich produktów.
Zaczynają mnie drażnić wszędobylskie, kolorowe hasła na ulicach. Nawet autobusy i tramwaje są nimi skutecznie udekorowane. W sklepach jest pięknie, świątecznie, ale... jakoś nie mogę zapomnieć, że gdzieś tam dzieciaki nie mają w szkole drugiego śniadania, a w domu obiadu... :(
Qurde... Nawet kominiarz z kalendarzem (przychodzi co roku, a w tym nie tylko, że było ich dwóch, ale do tego... dwa razy... ;)) jakoś zbytnio nie raduje...
Przesyt, czy cUś? ;)
gość (Saturday, 24 December 2011 06:04)
przesyt,Swieta i ich magia wywodzila sie z odmiennosci stolu, potraw ktore w dzien zwykly byly poza zasiegiem. to dodawalo uroku, czekalo sie z utesknieniem na swiateczna wyzerke. teraz swietq spowszedmialy;(
WESOLYCH SWIAT :))
Wylinka morska (Thursday, 09 February 2012 17:17)
To tylko my...ugotowani.
za duzo myśli innych
za mało naszych.
Posłuchajcie morza
i cofajacej się fali
leżąc na piasku
wyjdziecie cali
ze strachu z potrzasku...
wszystko co złe było
się oddali...
Bądźcie zawsze dobrej myśli a wszystko samo się oczyści,dobrej nocy :)
Ptaszewska Mariola (Thursday, 01 March 2012 11:48)
Strach sami wywołujemy poprzez powtarzanie wiadomości,które są kłamem przekazowym.Pamiętam do dzisiejszego dnia jak pracując w duzym zakładzie,nasi kochani podwładni mówili do nas,żebysmy za dużo nie mysleli,bo to oni sa od tego aby za nas myslec.Teraz rzad nas olał i umie nas niepokoic abysmy nie umieli ukladac normalnie swojego życia w ktorym i tak juz oni dobrze namącili.zacznijcie sami myslec i tworzyc własne ja,bo tylko ty sam za nie odpowiadaj.
ustka (Thursday, 01 March 2012 16:00)
Jest bardzo wygodne wmówienie ludziom, że jest ktoś kto za nich myśli, decyduje, podejmuje decyzje. Jednak takie sytuacje wpływają negatywnie na ludzką samoocenę, na umiejętność radzenia sobie w kapitalistycznym, materialnym Świecie. To najkrótsza droga do patologii w momencie wypadnięcia poza nawias grupy objętej "intelektualną wyręką". :)