Czy początek obchodów Święta Niepodległości już 10 listopada, jak miało to miejsce w Ustce, ma zapowiadać całoroczne obchody rocznicowe przez złaknionych igrzysk notabli w przyszłości? Dla mnie jest co najmniej dziwnym to, że mając do dyspozycji dzień wolny świętuje się nie tego dnia a innego. Przecież po to ustanowiono dzień wolny od pracy, aby wszyscy chętni mogli wziąć udział w tym spektaklu osobiście a nie tylko poznać szczegóły z doniesień medialnych. Uroczysty capstrzyk przy pomniku Państwa Podziemnego gdzie spotkały się władze Ustki razem z żołnierzami z Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej powinien być, jako główna uroczystość święta Niepodległości właśnie w ten dzień! W żaden inny.
I chociaż Polska nie wygląda na niebezpieczną, mimo tego, że wszechpolacy wrzeszczą o wysyłaniu pedałów do gazu, to przecież ich nie wysyłają. Nikt jeszcze publicznie nie pali książek, nie urządza marszów z pochodniami, nie wyłapuje Żydów, nie zamyka ich w gettach. A jednak coś wisi w powietrzu... Ci, którzy przez ostatnie kilkanaście lat zdążyli się przyzwyczaić do wolności, czują mrowienie na plecach. Ograniczenie prawa do manifestacji było pierwszym sygnałem ostrzegawczym. Przywrócenie tego prawa odebrano jako wielki triumf demokracji. Władza się ugięła – mówiono i pisano. Ugięła chcąc pokazać swe demokratyczne oblicze, które sprytnie wykorzystane przez różnych pseudo ideologów może w przyszłości nawet zachwiać naszym ustrojem, obalić funkcjonujący mechanizm państwowy. Dzisiaj w Warszawie mieliśmy próbkę możliwości kilkunastotysięcznej, zorganizowanej grupy. To nie działo się w dalekiej Grecji, to zafundowano nam zupełnie pod nosem, w stolicy. Wyobraźmy sobie taką grupę kilkusettysięczną... Pamiętacie rozruchy po zabójstwie Przemka Czai 10 stycznia 1998 roku w Słupsku? Mało kto z uczestników tamtych zajść "dymił" wtedy z jakichkolwiek innych powodów jak wzięcie udziału w bijatyce z policją. Dzisiaj było podobnie. Ludzie, młodzi ludzie widoczni na zdjęciach, filmach a biorący udział w tych zajściach w Warszawie niewiele mogliby powiedzieć na temat samej rocznicy, powodu zorganizowania "Marszu Niepodległości" . Oni chcieli się pokazać, zamanifestować swą siłę i determinację w dążeniu do celu. Jaki to cel? Pozostawiam to bez komentarza.... Czy to już przyszła do nas czwarta RP? Dobrze się z nią czujecie? Nie obawiacie się jej funkcjonariuszy, obywateli? Nie musicie odpowiadać, jeśli boicie się, że będzie to użyte przeciwko Wam. Co tam... Byle tylko granic nie zamknęli!
P.S. Jednomyślność to cel dyktatur, zdolność do porozumienia to cnota demokracji, która nie zakłada i nie oczekuje rezygnacji z własnych przekonań. I rządzący i opozycja mają tu do odegrania bardzo ważną rolę - nie chodzi bowiem o sztuczną jedność, ale o zdolność do współpracy pomimo różnic - mówił prezydent Bronisław Komorowski. Pięknie! Tylko wolnomyśliciel i humanista Stanisław Lem mawiał już dużo wcześniej, że dzięki naszej narodowej ociężałej mentalności Polska i tak jest cywilizacyjnym zadupiem, które tak naprawdę nie liczy się w świecie...I to, niestety, jest prawda....nacjonalizm w pokazanej dzisiaj formie jest dla Polski zagrożeniem... poważnym zagrożeniem Przepraszam za politykierstwo, ale musiałem to skomentować....
Write a comment
włóczykij (Saturday, 12 November 2011 05:00)
Hm,jest to bardzo drażliwy i wstydliwy temat dla każdego normalnego a wiec takiego co chce żyć w normalnym,czyli bez jakichkolwiek przejawów skrajnego nacjonalizmu,pychy,wywyższania się jednych nad drugich kraju,Polaka.Przecież to co wczoraj uczyniono z polskimi flagami można porównać jedynie do faszystowskich marszy z lat 30 ubiegłego wieku!Według mnie wszystkie organizacje nawołujące do uczynienia "Polski wielką", wywyższające jeden naród nad drugi powinny być zdelegalizowane i ścigane prawnie!Nie można mówić o porozumieniu z przedstawicielami faszyzujących ugrupowań,ponieważ one same nie są zainteresowane osiągnięciem takiego porozumienia!!!
ustka (Saturday, 12 November 2011 07:52)
Tak naprawdę, włóczykiju, to nie chce mi się drążyć tego tematu. Jest bardziej obrzydliwy (polityka) niż urynoterapia i czasami turpizm razem wzięte, choć na pewno bardziej przydatne i pomocne w życiu będą te drugie. Ale obawiać się takich przejawów demagogii fanatycznego nacjonalizmu, przekonań, że spisek wrogów jest motorem wydarzeń, upodobania do demaskowania owych spisków i agentur oraz do służących temu procesów politycznych, prześladowania innych narodowości, na pewno trzeba. Miłego dnia:)
zagadka (Sunday, 13 November 2011 03:40)
A ja kocham to moje "Cywilizacyjne Zadupie" i nie zamieniłabym się z nikim na miejsca :)
Pewnie, nie wszystko jest ok. i trzeba o tym mówić, ale mówić i rozmawiać wykorzystując umysł, a nie "prawo pięści"....
Tyle, że aby rozmawiać, trzeba jeszcze posiąść sztukę konwersacji... wytykając błąd komuś, trzeba też umieć z godnością przyjąć własną krytykę, ale to, niestety mało ludzi potrafi....
Jeżeli się o coś walczy, to na prawdę trzeba mieć powód konkretny i wiedzieć po co się to robi, a obecne "walki".... to są jedynie burdy rozkapryszonych. nie do końca "dorosłych" wirachów, którzy niby chcą czegoś dokonać, ale sami nie wiedzą czego.... byle tylko "akcja" była...
Wielka szkoda, że w dzieciństwie nie miał kto nimi pokierować, że nikt nie potrafił wszczepić w nich eliminowania zbędnej agresji... szkoda, że nie potrafią dzisiaj korzystać z siły rozumu... szkoda.... teraz oni będą złymi wzorcami.....
Co by było, gdyby tak wszyscy zaczęli używać jedynie "siły pięści" ????
Wylinka morska (Wednesday, 16 November 2011 04:07)
Carlos Ruiz Zafón
"Jedyne,czego nauczył się na wojnie,to zabijać innych, podobnych sobie,zanim oni zabiją jego,zawsze w imię chwalebnych i pustych idei,tym bardziej absurdalnych i podłych,im bliżej było pole walki."
Wojna nie daje odpowiedzi kto ma rację ona wypowiada się temu kto ma odejść...