Po takim tytule większość czytających zapewne domyśla się, o czym może być ten artykulik. Tak, będzie również o seksie. Skoro jednak zawężyłam zakres wiekowy od... 40 lat wzwyż, to może zacznijmy od tego, że wbrew niektórym opiniom badania podejmowane z różnych perspektyw potwierdzają, że przeciętnie satysfakcja z pożycia w wieku średnim wzrasta, osiągając najwyższy poziom od początku istnienia związku między dwojgiem ludzi. Powodem takiego stanu rzeczy jest najprawdopodobniej uwolnienie od wielu pełnionych do tej pory ról (np. opieka nad dziećmi, które zaczynają opuszczać dom). Z drugiej jednak strony, pary w wieku średnim mogą przejawiać mniejszą liczbę pozytywnych interakcji: mniej fizycznych oznak czułości, mniej szczerych wyznań lub zaangażowania, wsparcia moralnego i pomocy, wsparcia materialnego i tolerancji dla mniej przyjemnych cech drugiej osoby, czyli wszystko to, co C. Swensen nazwał „skalą miłości”. Zachowanie swoistej równowagi pomiędzy tą skalą a współistniejącymi problemami (wychowywanie dzieci, prace domowe, dbałość osobista i wygląd, zarządzanie finansami, rozwiązywanie problemów i podejmowanie decyzji, stosunki z krewnymi i wyrazy czułości) określa poziom zadowolenia z pożycia, który z racji naturalnie mniejszej ilości problemów w wieku średnim jest... wyższy. Jednak mowa tu jest o związkach, których ścieżki rozwojowe mogą mieć różne kierunki, w tym... rozstanie... Ponadto z biegiem lat wzrasta różnorodność cech indywidualnych, jedni są zdrowi, inni nie, niektórzy osiągnęli swój cel zawodowy, a inni nie. Wzorców tych wszystkich zmian nie ma i najprawdopodobniej jeszcze długo nie będzie. Wpływ na ścieżkę, którą kroczy dorosły, może mieć wiele czynników, takich jak np. pochodzenie jednostki, osobowość, kryzysy i stres.
A jak się ma do tego seksualność człowieka? Może zacznijmy od funkcji seksu, którymi są: przyjemność, łączenie się w pary i pielęgnowanie intymności, potwierdzanie kobiecości i męskości, podtrzymywanie samooceny, zdobywanie władzy lub dominacji, wyrażanie wrogości, zmniejszanie leku lub napięcia, podejmowanie ryzyka, osiąganie korzyści materialnych. Co nadaje przeżyciu szczególną, seksualną jakość? Mnie najbardziej odpowiada tu porównanie z zachowaniem w czasie jedzenia. Głodna osoba doświadcza subiektywnego stanu, który nazywamy apetytem, a ten z kolei wzrasta, gdy zobaczymy pożywienie lub poczujemy jego zapach. W kontekście seksualnym to, co przeżywamy jako seksualny apetyt lub pożądanie, co nas seksualnie pobudza jest skomplikowanym połączeniem wielu procesów, w tym poznawczych, społecznych (przyswojone myśli, wzorce zachowania seksualnego i wewnętrzne wyobrażenia), neurofizjologicznych (uświadomiona reakcja na stan pobudzenia) i... nastroju – to wszystko stanowi o poziomie zainteresowania seksem lub pożądania u człowieka. Wiek średni nie oznacza przecież braku zainteresowania tą jakże ważną stroną naszego życia. Tym bardziej, że seksualność kobiet i mężczyzn pod wieloma względami jest... podobna (różnice są znaczące w fizjologii seksualnej, kobiety wykazują większą podatność na naciski społeczne, interpersonalne, jak również... rola hormonów w seksualności kobiet jest mniej oczywista niż u mężczyzn). Z biegiem lat coraz lepiej umiemy ocenić nasze szanse na działanie w tej materii, a prawdopodobieństwo powtórzenia się danego zachowania wiąże się z sukcesem w spełnieniu emocjonalnych potrzeb, niezależnie od tego, czy powoduje to pozytywne czy negatywne emocje, czy mieści się w normach społecznych grupy, która ma największy wpływ na daną osobę. Toteż korzystajmy, Drodzy Średniacy, z tego, co nam dała Matka Natura, bo niezgłębiona jest jej mądrość, bo to nie tylko ponad 100 pozycji Kamasutry, więc i tutaj może czekać na Was nie jedna ciekawa niespodzianka. Wszak wszystko wskazuje na to, że ta sfera naszego życia nadal może być źródłem przyjemności i satysfakcji. Co bardziej pruderyjnym jednostkom proponuję solidny post – jak dostatecznie zgłodnieją, to sami zapragną tej jedynej w swoim rodzaju, wspaniałej... uczty... ;))
Wykorzystano w opracowaniu:- Bee Helen, Psychologia rozwoju człowieka, Zysk i S-ka Wydawnictwo, 2004,
- Bancroft John, Motywacja i zachowania seksualne, oprac. „Emocje i motywacja” pod red. Parkinson B, Colman A. M., Zysk I S-ka Wydawnictwo, 1999,
- obserwacje i... doświadczenia własne. ;)
Donata Fraś
Write a comment
włóczykij (Thursday, 20 October 2011 12:14)
No właśnie, nie ma jak to naukowe dzielenie włosa na 54 części.Wszystko to tak fachowo opisane można skwitować jednym zdaniem:związek ma szanse na przetrwanie wtedy,gdy oboje partnerzy chcą tego i czynią o to starania:)
Donka (Thursday, 20 October 2011 13:18)
Co kto lubi, Włóczykiju... Na wszystko można znaleźć jakąś regułę, ale trzeba do niej dojść, a czasem... dojrzeć. Nie wszyscy są tak... enigmatyczni, jak Ty. Ja zanim powezmę jakiś pogląd jako swój lub mi bliski, lubię poznać jego uzasadnienie - w moim przypadku z naleciałościami naukowymi. Ten typ tak ma widocznie. Na powyższy temat są również inne teorie, czasem wręcz niemal przeciwstawne (poza drobnymi wyjątkami dot. podobieństw i różnic w seksualności obu płci - tutaj większość jest zgodna). Ja przedstawiłam swój ogląd. Być może udało mi się uzupełnić zakres informacji komuś, kto chętnie to przeczytał?... A poza tym... mógłbyś czytać dokładniej... Twoje skwitowanie niczego nie wyjaśnia, a wielu ludzi zanim dojdzie do tego, co w ich związku nie gra, przez długi czas błądzi i gmatwa i tak już być może trudną sytuację. Nie wszyscy są tak światli, jak... Ty, aby z gruntu wiedzieć, gdzie popełniają (często nieświadomie) błędy. Ja sama też bardzo długo tego nie wiedziałam i chyba nadal jeszcze wszystkiego nie wiem... Dobrymi chęciami piekło wybrukowano, a starania na nic się nie zdadzą, gdy odpowiednio nie zrozumiemy siebie i partnera (możemy zwyczajnie nie wiedzieć, gdzie tkwi przyczyna naszych niepowodzeń). Przesłaniem zaś mojego tekstu jest nie pokazanie "chcenia", lecz uzyskanie świadomości, co musi zagrać, aby to "chcenie" doprowadziło do oczekiwanego efektu.
Jeśli zaś rzeczywiście powyższy tekst aż tak tchnie "niemiłą i niestosowną naukowością", to... proszę o wybaczenie. Obiecuję, że więcej się to nie powtórzy. To tyle.
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich :)
zagadka (Thursday, 20 October 2011 16:52)
Donka, bardzo ciekawie to wszystko opisałaś, jednak ja mam pewne ale...
kiedy jedna strona stara się, a druga tylko "wykorzystuje"...
albo jedna strona ciągle idzie na kompromis, a druga w zaparte...
albo jedna strona chce rozmawiać, a druga ani trochę...
do tego dołożyć wtrącanie teściowej, robiącej ideała ze swojego syneczka i utwierdzając go tym przekonaniu....
można by jeszcze mnożyć przykładów bez liku, ale po co ??? to i tak nic nie da...
każdy musi popełniać własne błędy, bo na czyichś i tak nikt się nie nauczy....
powiem tylko, że starania i wyrozumiałość jednostronna nie utrzyma związku.... chemia również przestaje wówczas działać, a miłość z czasem może przerodzić się w obojętność lub co gorsza... nawet w nienawiść...
w końcu, jak czara goryczy się przeleje, to wszystko i tak prędzej, czy później "pęknie"...
trzeba się wówczas umieć wycofać z godnością, bez "prania brudów" czy też wplątywania dzieci, bo to najgorsze okrucieństwo... tak, aby móc bez wyrzutów i z podniesionym czołem patrzeć w lustro i spróbować ułożyć sobie życie od nowa...
nawet niekoniecznie z nowym partnerem czy partnerką...
przecież w życiu jest tyle piękna :)))
Włóczykiju, moim skromnym zdaniem, masz całkowitą rację... chcieć muszą obie strony...
razem łatwiej pokonuje się wszelkie "upadki", a i radości bardziej cieszą :)))
Donka (Thursday, 20 October 2011 17:24)
Hmmm... No to jeszcze krótko. Zagadko, ja nie neguję potrzeby chęci utrzymania związku z dwojga stron. Dla mnie jest to zbyt oczywiste, aby w ogóle to rozpatrywać.
To, o czym napisałaś niestety jest mi doskonale znane. Ja spróbowałam w miarę krótko (na tyle pozwala to miejsce) zebrać potencjalne przyczyny jako źródła zagrożenia wspólnego dobrostanu. Każda para przeżywa takie sytuacje indywidualnie i nie sposób ująć tu wszystkiego. Powyższy tekst miał być właśnie pretekstem do polemiki na ten temat i mam nadzieję, że takowym będzie. To wszystko.
Dobranoc :)
włóczykij (Friday, 21 October 2011 11:21)
Moim zdaniem,aby było chcenie musi być: primo- zainteresowanie; sekundo-pożądanie;tertio-dotarcie się partnerów. Tutaj żadne książki nie pomogą,musi być robione metodą prób i błędów, smakowania się, poznawania i oceniania,czy chcemy być razem?Bez tego żadne wymuszone działania nie scementują związku!Amen:)
Wylinka morska (Saturday, 22 October 2011 05:09)
Uważam,że seks po 40-tce może być czymś wspaniałym,ale pod warunkiem,ze zaakceptujemy zmiany naszego ciała,zwłaszcza kobiety.
Ośmielę się porównać kobietę i mężczyznę do książki,ona jest jej treścią,on okładką lub też wstępem i epilogiem bardziej ;)
I tu nasuwa mi się pytanie:
Czy mam szukać narratora w bibliotece? ;)
Wylinka morksa (Monday, 24 October 2011 04:48)
Co dziś mieliście na śniadanie,dietka? :)
Więcej ruchu bo od tego lepiej główka pracuje ;))
Może obudzą się w nas pierwotne zmysły,to dobre,za niedługo będę mogła poczuć wasz oddech w tv., ;))
seks telefony (Thursday, 19 January 2017 01:32)
przegrany