Ciekawe ile osób w trakcie, przed lub po (nie, nie o seks tutaj chodzi) jedzeniu ryb myślało jak to się stało, że znalazła się ona na naszym stole. Niezależnie od tego, czy to jest smażalnia, wynajęty pokój w Ustce, czy też nasze przytulne mieszkanie ryba musiała jakimś sposobem dostrzec do naszych rak, czyjaś praca musiała zostać doceniona (oceniona?) przez nasze pieniądze. Rybak, bo o nim tu mowa, to jeden z wielu wymierających zawodów w naszym kraju. Czy zaginie całkowicie? Nie od nas to zależy, ale ja nie o tym chciałem. Obserwując z usteckiego mola krzątających się po pokladzie wypływającego na połów kutra rybaków nie jesteśmy w stanie odczytać z ich twarzy, ruchów ciała tego co przeżywają za każdym razem „wychodząc” w morze. Niewielu wczasowiczów wtedy zdaje sobie sprawę z tego, że ci panowie nie płyną w rekreacyjny rejs a do pracy, ciężkiej, żeby nie powiedzieć katorżniczej, powtarzanej wciąż i wciąż, pracy. Na połów. Ile wysiłku i wyrzeczeń kosztuje ich „nasza pyszna rybka”? Czas pracy odliczany chwilami wydawania i wyciągania sieci, segregowaniem ryb i składowaniem ich w skrzynkach przysypanych lodem, posiłkiem, czujnym snem w koi przerywanym buczkiem wzywającym załogę do sieci. Wszystko to w morskiej scenerii. Są wspaniałe zachody i wschody słońca, są skrzeczące rybitwy i mewy, jest letnia bryza, rześki powiew porannego powietrza, noszący w sobie cząsteczki morskiej wody, kojące, ospale przechyły powodowane falowaniem wody ale i jest morska woda wdzierająca się wszędzie spływająca z wyciąganych sieci, lin i bobinów, pływaków zalewająca ubrania, podrażniająca powycieraną skórę dłoni, są rozpryskujące się części ryb, które zaplątane w sieci zostały nawinięte na bęben wciągarki i jest uciekający pokład przy sztormowej pogodzie, lód, dużo lodu i zimnej do granic wytrzymałości wody zimową pora, gdzie rękawice ochronne spełniają swoje zadanie przez kilka chwil a później przetarte przez sieć, narzędzie lub też ostrą krawędź kutra, bądź ryby może jedynie spełniać funkcje ozdobną. Są miliardy lodowych igiełek spadających z zaszronionych części ruchomych i stałych takielunku kaleczących twarz. No i to ciągle powtarzające się pytanie, na które odpowiedzi woli nikt nie znać: czy i tym razem powrócę? Smacznego! :)
Write a comment
z (Tuesday, 11 October 2011 19:09)
tak, zgadzam się całkowicie, że praca ta jest bardzo ciężka i wyczerpująca.... zgadzam się również, że nie jest to praca o wysokich dochodach...
ale myślę, że Rybacy i tak kochają swoją pracę, swoje kutry i morze, bez którego nie potrafili by żyć (tak mogę wnioskować po wysłuchaniu mnóstwa wypowiedzi Rybaków)...
a rybka ??? na prawdę jest smaczna, zwłaszcza jak wychodzi spod ręki dobrego kucharza :)
Wszystkim Rybakom życzę tyle powrotów co wypłynięć!!!
a ryby przez nich złowione w trudzie i znoju, były zawsze doceniane w naszych domostwach...
smacznego :)))
Donka (Wednesday, 12 October 2011 03:04)
Zgadza się. Rybacka praca ciężką jest, ale tak, jak napisano wyżej - może ją wykonywać tylko człowiek, którą właśnie tę harówkę kocha. Może dlatego "człowiek morza" kojarzy się zawsze z człowiekiem twardym, odpornym, ale i... mądrym. Bo szkoła życia, którą musieli przejść, zanim stali się prawdziwymi wilkami morskimi, na pewno nie uznaje żadnych uników, kompromisów, słabości...
Mogę jednak bez ściemniania powiedzieć, że ilekroć kupuję rybę - wszystko jedno, czy w puszce, wędzoną, surową czy przyrządzoną już w restauracji - to przez głowę przemyka mi zawsze choćby króciutko myśl, skąd ta ryba może pochodzić, czy może z któregoś z naszych kutrów?... Dzięki więc za ciekawy opis pracy rybaków, który potwierdził moje domysły i uzupełnił je nieco o pewne "drobne" szczegóły. :)
A ponieważ lubię ryby morskie, to i moje myśli równie często krążą wokół... kutrów rybackich ;)
włóczykij (Wednesday, 12 October 2011 12:57)
Dawno,dawno temu byłem świadkiem gdy dziecko do mamy widząc z mola krzątających się rybaków na kutrze powiedziało:mamo,zobacz panowie na statku! Mama na to: Synku to nie panowie,tylko rybacy!;))
Wylinka morska (Wednesday, 12 October 2011 13:49)
Potwierdzam,to bardzo ciężka praca!
Obserwuję ich od lat,a twarze rybaków wyrażają troskę i nadzieję.
Lata praktyki,niezwykła intuicja i bezpieczny powrót to już nie lada połów.A gdy wracają suto obciążeni,jakie szczęście kwitnie w ich domach to się wie :)
I pytanie do żon rybaków:
Jaki mają pomysł na pozbycie się zapachu ryb,czy może wcale to im nie przeszkadza? ;)
włóczykij (Friday, 14 October 2011 09:04)
Ale też chleją na potęgę panowie rybacy,to znaczy większość z nich i mają ekstra wytłumaczenie, że piją,bo mają taką ciężką pracę;))
Donka (Saturday, 15 October 2011 12:19)
Znam jeszcze kilka zawodów, których przedstawiciele mają "kłopot z procentami", jak choćby przysłowiowy szewc lub... chirurg. I każdy z nich ma swoje, w sumie bardzo podobne wytłumaczenie tej słabości. To jednak nie umniejsza wartości wykonywanej przez nich pracy. Na szczęście są wśród i tacy, którzy zachowują w popijaniu przyzwoite normy. ;)
Magda.M. (Saturday, 15 October 2011 15:46)
Tak to niewątpliwie bardzo ciężka praca ale jak nad morzem pracują rybacy tak na śląsku pracują ciężko górnicy. Wiem, że nie sposób porównać pracy jednej do drugiej ale i ta i ta ma bardzo uciążliwe warunki. Jednak aby była równowaga w przyrodzie to my dla nich rybki a oni dla nas wungiel;).
włóczykij (Sunday, 16 October 2011 04:49)
Pamiętam historie,jak pewien górnik w Ustce przechwalał się,że nie ma cięższej pracy nad tę wykonywana przez niego.No i zabrali go panowie rybacy w rejs;))Jak tylko minął główki portu kurczowo złapał się stalowego słupa w ładowni i prosił, błagał aby wracać!Brak stabilnego oparcia nóg wielu twardzieli potrafi w rozhisteryzowane dzieciaki:)Ale co prawda,to prawda na Świecie są różne zawody i wiele z nich jest ciężkich.Węgiel,był naszą wizytówką i nadal jest jakąś tam rezerwą energetyczną;)
Wylinka morska (Friday, 21 October 2011 07:22)
Wbrew pozorom do łowienia ryb nie trzeba kwalifikacji,ale praca jest ciężka i nie zostaje się szyprem u wejścia :)
"Rybacy mówią,że trzeba się nauczyć szacunku do morza i do swojego fachu.Trzeba przestrzegać kilku świętych zasad.Nie można podkradać ryb kolegom po fachu.Zakazane jest wrzucanie brudów do wody,bo morze to żywa istota.
Tym ostatnim już mohikaninom rybackim należy pomóc w przetrwaniu obecnego kryzysu. Gdyż,kiedy by zniknęły z plaży żółto-zielono-czarne łodzie i malowniczy sprzęt rybacki-pustka i smutek zapanowałyby nad morzem.
No właśnie,nie gniećmy naszych wizytówek,nigdy nie wiadomo kiedy się przyda :))
źródło (Monday, 16 January 2017 02:47)
popielatosiwy
oferty kobiet (Monday, 16 January 2017 18:41)
Onan