Ani historycy nie znają, ani mędrcy, ani najstarsi ludzie nie pamiętają czasów, kiedy pokoje w Ustce były przez cały rok łatwo dostępne a Polska była krajem nudnym. Wedle wiedzy historyków, zawsze mieliśmy jakąś przeprawę. A to wojnę domową lub zwykłą-bardziej krwawą , ekspansję lub upadek państwa, potopy, afery, rokosze, rebelie, elekcje, skandale, powstania jedno za drugim, zamachy typu majowego, okupacje. Po ostatniej wojnie występowały też liczne atrakcje. Czasem kogoś ważnego zabijano, np. pierwszego prezydenta, jakiegoś księdza, ministra czy eks-premiera... Ludzie składali sobie ironiczne życzenia: "abyś żył w ciekawszych czasach".... Część Polaków marzyła gorąco o tym, aby Polska zaczęła przypominać Szwajcarię, gdzie od niepamiętnych czasów nic się nie dzieje, więc ludzie tam umierają z nudów, zamiast na barykadach, w szturmie na czołgi, chowając się w schronach. Śmierć z nudów uchodzi w tamtych kręgach za bardziej przyjemną.Teraz przed wyborami Polska nie przypomina Szwajcarii. Nie tylko bogactwem ani urokami krajobrazu. Gorsze są nasze zarobki, domy, banki, sery,drogi i samochody. Tylko nudę, marazm i jałowość szwajcarską mamy już, podobnie jak (co niektórzy w Polsce) szwajcarskie zegarki i konta w szwajcarskich bankach. Gdy tylko ustaną igrzyska przedwyborcze, wszystko powraca do normalności. Wtedy można zając się własnym podwórkiem, zainteresować najbliższym otoczeniem, które dzięki temu, że nudząc się spędzamy tam wiele czasu, staje się naszą oazą, azylem, wizytówką. Pięknieje z dnia na dzień., mieniąc się w promieniach słońca, czy o blasku księżyca, skrząc w kroplach rosy. Kiedy za granicą zadają mi pytanie, co słychać w tej waszej Polsce, ja, po bezradnym wysileniu mych komórek, aby coś sobie przypomnieć, rozkładam ręce i odpowiadam, że u nas poza wyborami wcale nic nie słychać, może tylko niezliczone dzwony kościelne...i czasami jakąś nową aferę. Ma to swoje dobre strony, ponieważ spokój pozytywnie wpływa na turystykę, podobno :)
Donka (Thursday, 06 October 2011 04:59)
Akcje różnego kalibru i związane z nimi emocje w okresie przedwyborczym to coś, co ma miejsce nie tylko w Polsce. Ze swej strony muszę przyznać, że z biegiem lat przestałam się tym w ogóle ekscytować - jestem raczej apolitycznym człowiekiem, może dlatego... Wystarczy mi ogólna orientacja w... terenie - jest niezbędna w życiu zawodowym. Jednak nie odczuwam nudy. Nie odczuwam również tęsknoty za różnego rodzaju stanami... wojennymi. Gdy mi czegoś takiego brakuje, wchodzę do "sieci" i mam jak w banku pracę szarych komórek w tymże kierunku... Może dzięki netowi dłużej zachowam sprawność umysłową - jest to spora korzyść, o ile wcześniej nie zgłupieję do reszty czytając wypowiedzi niektórych... "egzemplarzy"... ;))
Jest czas na ruch i na wyciszenie. I niczym (prócz drobnych wahnięć uzależnionych może od temperamentu) my, Polacy, nie różnimy się tu od innych nacji. Nieprawdą jest, że słychać jedynie hasła przedwyborcze i kościelne dzwony. Słychać wszędzie dzwonki telefonów komórkowych, klaksony samochodów, rozmowy Polaków w kolejkach i na przystankach autobusowych, ale także świergot wróbli, szum jesiennych liści, a nawet stukanie lekarza drzew, dzięcioła... Każdy widzi i słyszy to, co chce, co bliższe jego sercu... ;)
Ale ale... "...Gorsze są nasze zarobki, domy, banki, sery,drogi i samochody..." A co Waćpanu nie odpowiada w naszych serach? Bo mnie jeno... cena... ;))
zagadka (Thursday, 06 October 2011 15:38)
Hmmm... a co to jest nuda ???
żeby się nie nudzić, nie trzeba zajmować się polityką....
moim skromnym zdaniem jest tyle możliwości na ciekawe życie, ale tego trzeba chcieć... nie, nie trzeba wyjeżdżać nad ciepłe morza, czy w jakieś egzotyczne miejsca... u mas jest tyle ciekawych miejsc, wystarczy się tylko rozejrzeć, a i na spacery pochodzić, z ciekawymi ludźmi się spotkać lub do knajpki od czasu do czasu wyskoczyć, czy na jakiś koncercik i nie koniecznie "wielkich gwiazd", lokalne grupy muzyczne równie dobrze bawią publiczność :)
jak ma się pozytywne nastawienie i chęć czerpania radości życia, to na prawdę brakuje czasu na nudę :)))
co do gorszych zarobków, to również nie do końca jest prawda... kiedyś nawet jak zarobki były porównywalne do obecnych, to ludzie mniej wydawali tyle, bo nie mieli "pociągu" do "posiadania"...
i kolejne porównanie: jeżeli są gorsze zarobki, to skąd "wypasione" wille i bryki, czy inne sprzęty, teraz w rodzinach jest po kilka samochodów, a kiedyś był jeden na kilka rodzin... porównywać można by o wiele więcej, ale po co ???
nigdy nie interesował mnie "majątek sąsiada" i nikomu nie zazdroszczę, jeżeli kogoś stać, niech ma... ja osobiście potrafię cieszyć się z tego co mam :)))
ustka (Thursday, 06 October 2011 17:59)
Chodziło mi o sery pleśniowe głównie, choć żółte tez nie są w takiej gamie smakowej jak na przykład we Francji :)
Jeżeli chodzi o bogactwo, to ja cały czas mam w pamięci jeden incydent, gdy pani z Urzędu Pracy odmówiła petentowi zasiłku dla bezrobotnych, ponieważ miał on.......... dużego fiata... ;)
Nie, nie....jeszcze długo w Polsce nie będzie tak jak w Europie Zachodniej. Mentalnie odstajemy od niej o jakieś 100 lat, niestety ;)
Donka (Friday, 07 October 2011 03:26)
Polska nie była, nie jest i zapewne nie będzie "ojczyzną serów". Za to mamy kilka całkiem niezłych "symboli", jak np. wyroby wędliniarskie, pieczywo, wykwintne trunki, wódka. A nasze rezerwaty przyrody? A nasza gościnność? Że wspomnę wreszcie o pięknych Polkach, choć mi jest nieco... głupio, bom sama kobietą jest - robię to jako malarz-amator, który docenia piękno jako takie. ;)
Dlaczego tak często potrafimy jeno sami siebie krytykować i na ogół na tym poprzestajemy? Przecież wiele elementów mentalności mieszkańców Europy Zachodniej (np. sztuczność, rozlazłość, manieryzm, zarozumialstwo) za nic nie da się przeflancować na nasz grunt. I chwała Najwyższemu za to właśnie. Taj, jak i wszystkim innym nacjom, tak i nam kilka "drobnych" korekt by się przydało, np. co do chuligaństwa, złodziejstwa, obrzydliwej zawiści, bałaganiarstwa, ale... może zacznijmy to robić od siebie, na własnym podwórku, bo to są nawyki, których korzenie tkwią w nas samych, tolerowane lub ignorowane przez całe pokolenia... Samo się nie zrobi... ;)
zagadka (Friday, 07 October 2011 11:55)
ha, ha, ha...
zasiłek dla bezrobotnych nigdy nie zależał od posiadanego majątku, ale od przepracowanego okresu i wysokości dochodów....
tek ktoś pewnie zgłosił się po zapomogę i wówczas poradzono mu sprzedać dużego fiata, coby na życie trochę stykło.... nawiasem mówiąc osobiście znałam "biednych" sterczących po zasiłek, a na czarno mieli więcej niż inni, po za tym pomoc powinna być dla na prawdę znajdujących się chwilowo w trudnej sytuacji, a nie dla "długoterminowych-bezrobotnych"... coś wiem na ten temat, bo nie mało widziałam i jestem zdania, że jak się ciągle daje, to biorącego zniechęca się do podejmowania wysiłku szukania płatnego zajęcia....
to, że do Zachodu nam daleko... cieszę się, nie chciałabym, żeby i u nas wszystko zostało przeżarte, a potem totalne dno ! (np. taka piękna Grecja)
dodam, że też nieraz miewałam ciężkie czasy, ale po zasiłek do MOPSu nigdy nie poszłam, po prostu jeszcze więcej pracowałam i choć bywało ciężko, zawsze dawałam radę utrzymać rodzinę...
Więc po co plwać na Polskę i Polskość ??? jak kto bardzo chce, to pracę ma i z głodu umierać nie musi....
monia twardowska (Friday, 07 October 2011 17:23)
.bardzo ciekawy artykuł .to prawda, że często odpowiadamy jednoznacznie - na to samo pytanie .zmieniając temat,,czy w innych krajach obcowanie z naturą wygląda tak samo pięknie jak u nas(?) nie sądzę, gdyż u nas jest wszystko naturalne:) Pozdrawiam*)
Donka (Saturday, 08 October 2011 08:10)
Bo to chyba tak zgodnie z tym starym porzekadłem: Cudze chwalicie, a swego nie znacie...
Wprawdzie parki i rezerwaty przyrody niektórzy posiadają naprawdę imponujące, ale komercją tam zalatuje z każdej, nawet najmniejszej dziury. Bo przecie wszystko na tym świecie musi na siebie zarabiać i przynosić zyski. A temu wszystkiemu towarzyszy wszędobylski blichtr, którego ja osobiście nie znoszę... ;)
To obcowanie z naturą przekłada się również na to, co jemy. I proszę, nawet nasze pieczywo zostało docenione przez okolicznych i nie tylko - młody narybek "obcych" piekarzy przyjeżdża do Polski po naukę zawodu. Polish Ham i piwo "Żywiec" są znane i cenione na całym świecie. A Wyborowa? A Łącka Śliwowica? A oscypki?... Trochę tego mamy i jest się czym poszczycić. :)
Wylinka morska (Saturday, 08 October 2011 11:23)
Dzieje się dobrze i bardzo dużo,ale nagłaśnia się tylko skandale,afery.
Już dwa lata temu prorokowałam
złote lata dla turystyki i to się sprawdziło.Dla mnie było to trochę kłopotliwe,bo to nic fajnego stać w kolejce po 40 minut albo i więcej :)
Ale i tu znalazłam wyjście z sytuacji,chodziłam na zakupy gdy turyści smażyli się na słoneczku :)
Wszystko zależy co ma dla nas wartość w danej chwili,czego potrzebujemy,częściej wybieramy bezpieczeństwo,dlatego częściej trzymamy się swojego podwórka :)
Wylinka morska (Sunday, 09 October 2011 05:14)
Na coraz mniej rzeczy mamy wpływ,dlatego dbamy bardziej o swoje podwórko.
A jeśli chodzi o turystykę nadmorską,wielu ludzi zostało zmuszonych do tego rodzaju zarobku.
:)
włóczykij (Monday, 10 October 2011 12:35)
Jeżeli tylko są pieniądze z takiego zmuszania, to niech żyje dyktatura!:))
Wylinka morska (Tuesday, 11 October 2011 09:06)
A gdzie tradycja,zajęcie z dziada pradziada? :)
Pewnie,że każdego turystę kręci coś innego,czy to pragnie się rozerwać,czy podreperować,ale trzeba mieć jeszcze coś do porównania,by mógł ocenić swoje nowe postępy ;))
ustka (Tuesday, 11 October 2011 16:41)
A co za przyjemność w tradycji bycia dziadem za dziada? :))) Przecież wszem i wobec wiadomo, że trzeba ograniczać trzebienie akwenów, inaczej zostanie tylko podwodna pustynia :)
Donka (Wednesday, 12 October 2011 14:39)
Qurka wodna... Nie qumam już, o co siem rozchodzi... Bo jeśli idzie o kultywowanie jednej profesji z dziada na ojca, z ojca na syna itd., to już od dawna wiemy, że jest to raczej utopijna tradycja, szczególnie wtedy, gdy trzymamy się jej za wszelką cenę. Nie każdemu dano te same predyspozycje niestety... Geny siem mieszają, mutują i kicha. ;)
"Trzebienie akwenów"? Natura sama reguluje swoje zasoby: jedno niszczy, tworzy drugie. A człowiekowi często brakuje w tym miejscu wiedzy i/lub wyobraźni, które zastępuje nader chętnie... chęcią zysku. Ta pazerność kiedyś nas może zgubić... :(
Wylinka morska (Wednesday, 12 October 2011 15:15)
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma ;)
Dziś swoją flotą to trzebi ten co limity wymyślił.
A biednemu dziadowi
turysta w kutrze się sadowi,
dziad bilet kasuje
opowieści swoje snuje.
A społeczeństwo narzeka
na zdrowie
a ryba powiada
płaćcie panowie!
Wszak jestem na zdrowie
kupcie rybkę panowie ;))
włóczykij (Friday, 14 October 2011 09:23)
Jako ciekawostkę podam,że to z naszej winy utraciliśmy wiele łowisk na wodach terytorialnych Rosji.Dlaczego? Ponieważ nie zapłaciliśmy Ruskim za dotychczasowe połowy,czyli ich okradliśmy i nie chcieliśmy z nimi rozmawiać,bo kto rozmawia z biedakami,którzy jeszcze są do tego naszym odwiecznym wrogiem?;)) Zawiść niejedno ma imię,ale w tym przypadku nazywa się"RYBKA":))
Wylinka morska (Friday, 21 October 2011 06:31)
I mądrości,władzy,pieniędzy ten nie ma,który kalkuluje jakiemu koledze dać,nie dać.
Te ryby musiały być za grube ;)
A co to za rybka która pływa i jakby stoi? ;)